To dzieło także małych rąk – z pomocą rąk doroślejszych – okazuje się wymarzonym prezentem pod choinkę dla tych, na których w życiu nam bardzo zależy. Taki podarunek kryje bowiem w sobie z jednej strony to, co dla małego cukiernika jest ważne (idole dzieciństwa, miejsca, przedmioty – rzeczywiste, a i bajkowe), z drugiej zaś – inwencję własną i twórczą pracę, z którymi nie może rywalizować żaden prezent nabyty „w detalu”.
Taka świąteczna niespodzianka na pewno będzie wyrazem miłości, szacunku i przyjaźni i gwarantuję, że sprawi wielką radość obdarowanemu. To po prostu będzie to „coś”!
Za przykład idealnej „świątecznej roboty” (co ważne – angażującej całą rodzinę), której rezultat może być takim idealnym prezentem od serca, uznałam piernikowy domek. Sposób jego wykonania opisany i pokazany jest w oryginale na kulinarnym blogu: http://sniezkagotuje.blogspot.com, cytuję go w całości, a czytelników odsyłam do innych – również tych na święta – przepisów gotującej Śnieżki.
Idea
„Tym razem nasz świąteczny domek z piernika nie powstał z gotowych elementów ze sklepu. Zrobiliśmy go od początku do końca sami, wzorując się na fotografiach piernikowego domku Muminków. Nie było to łatwe, bo wymyśliłam dość ambitny projekt na bazie graniastosłupa o ośmiokątnej podstawie i z ostrosłupem prawidłowym jako dachem. W ekspresowym tempie musiałam sobie przypomnieć geometrię i nagle odkryłam, że mam wyobraźnię przestrzenną, choć przez lata twierdziłam inaczej.
Ciasto na pierniki zrobiłam według mojego sprawdzonego przepisu*”.
W rodzinie siła
„We wszystkich etapach pomagał mi mój synek Mikołaj. Najpierw narysowaliśmy szablony i wycięliśmy je z papieru. Później przygotowaliśmy ciasto i wycięliśmy elementy domku z ciasta na pierniki – osiem ścianek, osiem trójkątów na dach, małe wejście i prostokąciki na dach. Komin zaprojektował Tata Mikołaja, bo mi już nie starczyło inwencji”.
Precyzyjna robocizna
„Kolorowe landrynki rozbiliśmy młotkiem na drobne kawałeczki i ułożyliśmy je w otworach okiennych, by w czasie pieczenia rozpuściły się i zamieniły się w kolorowe szybki. Upieczone fragmenty domku, jeszcze ciepłe, docinaliśmy nożem do szablonów, by elementy były w miarę równe.
Potem nastąpił najtrudniejszy etap – sklejanie lukrem. Użyłam gęstego lukru według przepisu – jedno białko, szklanka cukru pudru i dwie łyżki wrzątku zmiksowane na gładką masę. Potem potrzeba było cierpliwości i zręczności, by pierwszego dnia skleić ścianki domu, a drugiego wznieść dach i dokleić komin. Nie było łatwo. Na koniec domek został oddany w ręce najmłodszych, którzy kolorowym lukrem ozdabiali i malowali jego ścianki. Domek wyszedł nam bardzo wysoki, bo ma około 43 centymetrów wysokości”.
oprac. MaWi
fot. Tomasz Walków
* 1/2 kilograma mąki 1 i 1/2 szklanki miodu (może być sztuczny) szklanka cukru pudru 3/4 kostki masła jajko łyżeczka sody oczyszczonej torebka przyprawy do pierników szczypta soli Podgrzewamy miód z cukrem i masłem w rondelku na małym ogniu. Dodajemy przyprawy, mieszamy. Odstawiamy do ostudzenia. To ważne, bo gdy ta mieszanina będzie za gorąca ciasto nie zgęstnieje. Mąkę przesiewamy z sodą, solimy. Dodajemy chłodny miód z masłem i przyprawą oraz roztrzepane jajko. Wyrabiamy gładkie ciasto. Wkładamy je do lodówki na 2-3 godziny, ja zostawiłam na całą noc. Gęste ciasto wyjmujemy na oprószoną mąką stolnicę lub blat, rozwałkowujemy na ok. 1/2 centymetra, wycinamy foremkami pierniczki i układamy na wyłożonej papierem blasze. Nie za blisko, bo pierniczki lekko się zaokrąglają. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni Celsjusza przez 15 minut. Zdejmujemy z formy na płaski blat do ostygnięcia. Zimne pierniki dekorujemy lukrem.