To, że wielkie miasta (takie, jak Wrocław) stają się ostoją wielu dzikich gatunków jest nie lada paradoksem – w końcu to ostoja cywilizacji, a ta przez kilka wieków wypierała zwierzęta z ludzkich skupisk… Czy rzeczywiście tak się dzieje i jaka jest tego przyczyna?
Prof. dr hab. inż. Marcin Kadej, biolog-zoolog z Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego: – Tak, to prawda. W ostatnich latach coraz częściej mówi się, że miasta (w tym Wrocław) stają się swoistymi „hot-spotami” bioróżnorodności. To zaskakujące, biorąc pod uwagę, że przez wieki rozwój cywilizacji wiązał się raczej z wypieraniem dzikiej przyrody. Tymczasem dziś obserwujemy odwrotny trend. Za tym zjawiskiem stoi kilka kluczowych czynników:
- większa różnorodność siedlisk – miasta oferują mozaikę środowisk: parki, ogrody, nieużytki, dachy, mury, zbiorniki wodne czy nawet torowiska; taka różnorodność sprzyja zasiedlaniu przez wiele gatunków, które nie znajdują już miejsca w monotonnych krajobrazach rolniczych, zdominowanych przez monokultury;
- brak intensywnej chemizacji – w miastach nie stosuje się na dużą skalę środków ochrony roślin, które w rolnictwie są powszechne i mają negatywny wpływ na owady zapylające, ptaki czy drobne ssaki;
- dostępność pokarmu i wody – miasta oferują wiele źródeł pożywienia, zarówno naturalnych (np. owoce, nasiona), jak i antropogenicznych (np. resztki jedzenia, karmniki); woda dostępna jest w fontannach, oczkach wodnych czy nawet kałużach;
- mikroklimat miejski – miasta są cieplejsze niż otaczające je tereny, co może sprzyjać przetrwaniu niektórych gatunków, zwłaszcza zimą;
- mniejsza presja drapieżników i łowiectwa – w miastach zwierzęta są często bezpieczniejsze niż na terenach wiejskich, gdzie mogą być narażone na odstrzał lub inne formy presji.
Należy zauważyć, że część miast została założona na obszarach o wysokiej wartości przyrodniczej – takich, jak doliny rzeczne. To sprawia, że obecnie obserwujemy proces rekolonizacji tych terenów przez faunę, wcześniej z nich wypartą.
Które gatunki szczególnie upodobały sobie życie w mieście? To są zwierzęta pospolite czy zdarzają się też rzadkie, chronione?
– Miasta szczególnie upodobały sobie gatunki synurbijne, czyli takie, które potrafią nie tylko przystosować się do życia w pobliżu człowieka, ale także skutecznie się rozmnażać i rozwijać w silnie przekształconym środowisku miejskim. Jeszcze dalej idą gatunki synantropijne, które wręcz preferują obecność człowieka i jego infrastrukturę jako optymalne warunki do życia.
W miastach spotykamy więc wiele pospolitych gatunków takich, jak: gołąb miejski, wróbel, kawka, kuna domowa, jeż, lis, a nawet dziki.
Wrocław jest tego świetnym przykładem. Na jego terenie występują m.in.:
- nietoperze (np. mopek zachodni czy nocki),
- ptaki wodno-błotne (np. zimorodek, bączek),
- płazy (np. kumak nizinny, traszka grzebieniasta),
- a także chronione błonkówki,
- chrząszcze,
- motyle
- i ważki, związane z cennymi siedliskami łąkowymi, leśnymi i wodnymi.
Obecność tych gatunków to efekt dużej różnorodności siedlisk w obrębie miasta – od dolin rzecznych z łąkami i starorzeczami, przez parki, ogródki działkowe, zadrzewienia i zakrzewienia, aż po rozległe lasy komunalne. Nie bez znaczenia są też działania ochronne – takie, jak tworzenie lokalnych użytków ekologicznych, a nawet rezerwatów.
Miasto, choć z pozoru nieprzyjazne przyrodzie, może być dla wielu gatunków prawdziwą ostoją. Które rejony Wrocławia można uznać za przyjazne zwierzętom?
– Wbrew pozorom niemal każdy obszar miasta może być przyjazny dla zwierząt – wszystko zależy od zdolności danego gatunku do adaptacji i przełamywania tzw. bariery strachu przed człowiekiem. Gatunki, które potrafią funkcjonować w silnie przekształconym środowisku, często znajdują w miastach dogodne warunki do życia.
Generalnie za najbardziej przyjazne zwierzętom uznaje się te rejony, w których zachowana jest zieleń – zarówno ta planowana, jak i spontaniczna. Badania prowadzone na terenach zdegradowanych, np. poprzemysłowych wykazały obecność wielu gatunków, w tym chronionych i zagrożonych wyginięciem. Takie miejsca określa się mianem IV Przyrody – to obszary, gdzie przyroda „wraca” samodzielnie, bez ingerencji człowieka, tworząc często cenne siedliska.
- Lasy komunalne – np. Las Osobowicki czy Las Rędziński, które pełnią funkcję zarówno rekreacyjną, jak i przyrodniczą.
- Parki z zachowanym starodrzewem – stare drzewa oferują liczne mikrosiedliska: dziuple, szczeliny w korze, martwe drewno. To idealne warunki dla ptaków, nietoperzy i owadów.
- Rodzinne ogrody działkowe – pełne kwitnących roślin, owoców i zakamarków, które zapewniają pokarm i schronienie dla wielu gatunków, od zapylaczy po drobne ssaki.
- Szczególnie cenne przyrodniczo – a co za tym idzie, przyjazne wielu gatunkom – są obszary Natura 2000, których na terenie gminy Wrocław znajduje się aż 6. Są to: „Las Pilczycki”, „Dolina Widawy”, „Grądy w Dolinie Odry”, „Grądy Odrzańskie”, „Łęgi nad Bystrzycą” oraz „Kumaki Dobrej”.
- W końcu to tereny poprzemysłowe i nieużytki – często niedoceniane, ale bogate w gatunki, które unikają konkurencji i presji ze strony człowieka.
Podobnie wysoką wartość przyrodniczą mają tereny wodonośne Wrocławia, zarządzane przez MPWiK Sp. z o.o. To obszar o powierzchni 1026 hektarów, obejmujący głównie łąki i stawy, położony na południowy wschód od miasta — w rejonie osiedli Świątniki, Bierdzany i Nowy Dwór oraz na terenie gminy Siechnice.
Obszar ten odgrywa kluczową rolę w zaopatrzeniu Wrocławia w wodę, ponieważ służy do infiltracji i uzdatniania wody pobieranej z rzeki Oławy. Ze względu na swoje znaczenie, tereny te objęte są szczególną ochroną i nadzorem, a dostęp do nich jest ograniczony, co sprzyja zachowaniu ich jako ostoi dzikiej fauny.
Jak z tego wynika, planując rozwój miast, możemy też brać pod uwagę potrzeby naszych braci mniejszych i zarezerwować im sprawek świata tuż obok naszych domostw? Czego zwierzęta potrzebują? Jak sami możemy o to zadbać?
Zwierzęta, by mogły funkcjonować w przestrzeni miejskiej, potrzebują przede wszystkim przestrzeni bez barier, umożliwiającej swobodne przemieszczanie się, dostępu do pokarmu – najlepiej naturalnego, sezonowego, czystej wody – do picia, kąpieli, rozrodu, miejsc schronienia – dziupli, gęstych krzewów, stert liści, martwego drewna.
Jak możemy im w tym pomóc? Oto kilka prostych, ale skutecznych działań.
- Dbajmy o zieleń – zarówno niską (trawniki, łąki kwietne), jak i wysoką (drzewa, zwłaszcza stare). Każdy metr zieleni ma znaczenie.
- Chrońmy nawet niewielkie enklawy przyrody – nieużytki, zarośla, oczka wodne czy cieki wodne mogą być cennym siedliskiem.
- Unikajmy tworzenia barier i pułapek – np. wysokich krawężników, ogrodzeń bez prześwitów, niezabezpieczonych studzienek.
- Zabezpieczajmy szklane powierzchnie – duże, przezroczyste fasady budynków są śmiertelnym zagrożeniem dla ptaków. Wystarczy nanieść na nie wzory widoczne dla ptasiego oka (np. kropki).
- Stosujmy przyjazne oświetlenie nocne – ograniczajmy światło niebieskie i kierujmy je w dół, by nie zaburzać rytmu dobowego zwierząt.
- Nie dokarmiajmy zwierząt przetworzoną żywnością – szczególnie szkodliwe są resztki pieczywa, zwłaszcza spleśniałego. Jeśli już dokarmiamy, róbmy to świadomie i sezonowo.
- Twórzmy mikrohabitaty – sterty gałęzi, kamieni czy kompostowniki, które mogą stać się domem dla wielu organizmów. Każdy z nas może mieć wpływ na to, jak wygląda miejska przyroda — wystarczy odrobina uważności, chęci oraz dbałość o czystość otaczających nas terenów.
Badania biologów z Uniwersytetu Wrocławskiego wykazały, jak poważnym zagrożeniem dla zwierząt są śmieci pozostawiane w lasach komunalnych Wrocławia — stanowią one śmiertelną pułapkę dla wielu gatunków bezkręgowców i kręgowców.